sobota, 27 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 9


Wsiedliśmy do sportowego samochodu piłkarza i po upływie 10 minut byliśmy pod domem Lewandowskich. Marco jak na dżeltenmena przystało- otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z auta. Zadzwoniliśmy do drzwi i po chwili otworzyła nam je Ania. Przywitałam się z gospodynią i poszłam przywitać się z Robertem. Dawno się z nim nie widziałam.
-Hejka- powiedziałam.
-A no witam pani napastnik-odpowiedział.
-Ej ej skąd wiedziałeś?
-Jak to? Media o tym aż huczą haha. Dziewczyna Marco Reusa w Dortmundzkim klubie!! To takie głupie, że aż śmieszne. Zrobili wam kilka zdjęć jak się przytulaliście, jak my się przytulaliśmy i wogóle haha. No i już niczego nie ukryjesz- puścił mi buziaka w powietrzu.
-Ej ej bo będę zazdrosny - wtrącił się Marco.
-Ty to zawsze- nie wiem skąd między nami pojawił się Mario.
-A ty skąd tu?- zapytałam śmiejąc się.
-Chyba zostałem zaproszony- powiedział Gotze przewracając oczami i łapiąc swoją Ann w talii.
-No nie wiem nie wiem - odpowiedziałam śmiejąc się
*03:30 - DOM LEWANDOWSKICH*
Impreza rozkręciła się na dobre. Wszyscy tańczyli, śmiali się, pili - no oprócz mnie oczywiście no i Marco, który nie wiem z jakiego powodu nie sięgnął w dniu dzisiejszym po kieliszek. Tańczyłam z wszystkimi, a z Marco to przetańczyłabym całą noc normalnie. Świetnie tańczy! Nie wiem skąd, nie wiem jak - poprostu świetnie. Było mnóstwo jedzenia, jednak nie ,,opychałam" się. Nagle Mario krzyknął na cały dom:
-Ciiiiiszaaaa!!!!!!
A, że stałam obok niego, najbardziej oberwałam.
-Mario idioto!!!! - krzyknęłam na niego. Robert wyłączył muzykę, wszyscy zeszli się i stanęli obok mnie i Gotze'go.
-Uwaga uwaga! Siadamy w kółko i gramy w butelkę!Kto nie gra ten lamus!! - dodał.
Wszyscy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem. Widać było, że Super Mario był już nieźle napity. Ann przewróciła oczami i stuknęła swojego chłopaka w ramię. Jednak i tak wszyscy usiedli w kółku i rozpoczęła się gra. Pierwszy kręcił Marco. No i wylosował Roberta. Biedny Lewandowski musiał biegać w samych bokserkach wokół domu i krzyczeć: Marco jest bogiem, mym bogiem oł jeeea!!!". Myślałam, że tam padnę. Ma szczęście, bo paparazzii dzisiaj go oszczędziło. Gdy wszyscy z powrotem weszli do środka, kręcił Lewy. No i oczywiście wypadło na kogo innego, jak na mnie.
-Ooh jak się cieszę! - krzyknął.
-Komu do śmiechu, temu do śmiechu. Ja tam się boję - odpowiedziałam.
-Hm... -w tym momencie spojrzał na Marco, potem znów na mnie, na Marco i z powrotem.- Całujcie się czule przez 30 sekund!!!
-Zabije cię chyba! - krzyknęłam.
-Też cię kocham - powiedział szczerząc się w moją stronę- No Reus! Do roboty!- dodał.
Marco podszedł bliżej do mnie, jednak dalej siedzieliśmy.
-Nie chcesz, to możemy udawać, że się całujemy. - delikatnie się uśmiechnął.
Jednak nic nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam go całować. Nic dodać, nic ująć.
Impreza skończyła się o 5:45. Wtedy wyszli ostatni goście. Z nich wszystkich chyba najbardziej upity był Mario z Romanem. Marco do końca imprezy nic nie pił. Nie wiem czemu, serio. Poprosiłam mojego chłopaka by odwiózł mnie do domu, ale nieee.. Bo jest ciemno, mieszkam sama, musiał mnie odwieźć do siebie. Oczywiście. haha.. W samochodzie zaczęłam rozmowę:
-Marco...
-Tak?- zapytał uśmiechając się, jednak dalej patrzył na drogę.
-Czemu dzisiaj nie piłeś? Chłopacy byli nieźle napici.
-Po co mi? Ty nie piłaś, nie chciałem, żebyś czuła się samotna. Raz na jakiś czas mogę sobie trochę odpuścić. Dla ciebie wszystko.- zauważyłam że jeszcze bardziej się uśmiechał.
-Ale ja cię o to nie prosiłam kotku- puściłam mu buziaka.
-Ale nie musisz prosić.
-Ale Marco ja- nie dane mi było dokończyć, ponieważ Niemiec mi przerwał i czule pocałował, bo chyba zauważył, że staliśmy w korku. Nie wiem co ludzie robią o tej porze w środku Dortmundu.
-W wakacje cię gdzieś zabieram.-powiedział po przerwaniu poprzedniej czynności.
-Gdzie?- zapytałam śmiejąc się słodko.
-A to już niespodzianka. A nie będzie ci przeszkadzało jak pojedziemy tam z Mario i Ann?- zapytał patrząc mi w oczy.
-No pewnie że nie, ale gdzie jedziemy Marco!?!?-  zapytałam prawie skacząc z zaciekawienia.
-Cierpliwości kochanie. Cierpliwości- powiedział Reusinio śmiejąc się i patrząc się już na drogę.

7 komentarzy:

  1. Haha.. chciałabym zobaczyć jak "Lewy" wykonuje swoje zadanie.. :D To byłby ciekawy widok ;) Tajemniczy Marco ^^ Ciekawe gdzie zabierze swoja ukochaną *-*
    Rozdział super :) Czekam na nastepny :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Huhuhuhu *.* pocałunek Reusa z Emilką :3 Boski rozdział ! :) Będę czytać obiecuje ! zapraszam do siebie na prolog http://ogromnie-cie-potrzebuje.blogspot.com/ oraz na 9 rozdział http://nasza-dortmundzka-konstelacja.blogspot.com/ ZERO IDEALNOŚCI !!! MILE WIDZIANY KOMENTARZ ! LICZĘ NA CIEBIE ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. trochę nudny ale mam nadzieje, że w następnym rozdziale akcja się rozkręci :) czekam z niecierpliwością

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, weny zabrakło haha :D Ale w następnym będzie sie troche działo ;)

      Usuń
  4. Świetny rozdział. :) Słodziaki z Marco i Emilii. Fajna z nich para. Oby byli jak najdłużej tacy szczęśliwi ;) Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Więcej szczegółów w butelce xD Marco taki tajemny 😃Robi sie coraz ciekawiej ♡Czekam nn. Pozdro :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę tylko szybko poradzić każdemu, kto ma trudności w jego związku z kontaktem z Dr.Agbazara, ponieważ jest on jedyną osobą zdolną do przywrócenia zerwanych związków lub zerwanych małżeństw w terminie 48 godzin. ze swoimi duchowymi mocami. Możesz skontaktować się z Dr.Agbazara, pisząc go przez e-mail na adres ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń / WhatsApp mu na ( +2348104102662 ), w każdej sytuacji życia znajdziesz siebie.

    OdpowiedzUsuń