poniedziałek, 22 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 8

Przebrałam się i poszłam w stronę Marco. Miałam jeszcze połtorej godziny do spotkania z przyjaciółką. Po paru minutach byłam przy MOIM CHŁOPAKU.
-hejka - powiedziałam
-Hej mała - powiedział i pocałował mnie w czoło.- Bierzesz leki?
-Biorę i 3 razy na miesiąc muszę jeździć na rehabilitację, a co do białaczki to wyniki są lepsze i raz w miesiącu jadę po wyniki. Są coraz lepsze mój drogi - wyszczerzyłam się.
- To super, że moje serce zdrowieje.
- Masz zdrowe serce. - powiedziałam śmiejąc się
-Już niedługo. Miesiac, dwa.... - uśmiechnął się w moją stronę.
-Ej ej zakochańce!!- rozległ się głos Mario. - Marco będziecie dzisiaj? 
-Jasne stary. - odpowiedział, a ja zupełnie nie wiedziałam o co chodzi.
-To nara! Pa Emcia! - krzyknął wiecznie zdyszany Gotze. 
-Gdzie będziemy? hahah- zapytałam Reus'a.
-Aaa.... Na imprezie u Lewandowskich.
-U Lewandowskich? Ja z Anią o 18 idziemy na siłkę - odpowiedziałam zdziwiona.
- No to zdążycie. Impreza o 20 - uśmiechnął się.
- No pewnie, pewnie. Jedziemy gdzieś? - zapytałam.
-Musimy sobie wyjaśnić tą sprawę z Carolin. - powiedział.
-W takim razie chodźmy na spacer - uśmiechnęłam się ,, smutno". 
*NA SPACERZE*
-Słuchaj Emcia.. To było tak, że rano, nie pamiętam kiedy, przyszła do mnie Carolin i dała zdjęcie USG. Powiedziała, że to moje dziecko. - powiedział Marco, a we mnie coś pękło. Popłakałam się. 
-Czemu mi nie powiedziałeś? - zapytałam spokojnie.
-Nie chciałem cię martwić, chciałem żebyś odpoczywała i lepiej się poczuła. Wtedy bym ci powiedział. Ale było za późńo. Sama się dowiedziałaś. - powiedział i spóscił głowę w dół. Posmutniał.
-Jesteś na 100% pewny że to twoje dziecko? - zapytałam.
-Nie, nie jestem ani trochę pewny. Gdzieś w głębi serca chciałbym żeby to nie było moje dziecko, ale jak na razie to wszystko na to wskazuje Emi....- odpowiedział 
-Czyli będziesz miał dziecko..... - Odparłam po czym jeszcze bardziej się popłakałam. - Wiesz, nie sądziłam, że to tak się potoczy..
-Nikt tego nie chciał. Kochasz mnie jeszcze, czy już nie chcesz ze mną być? Jak nie, okej, masz prawo.. Dziecko to dużo obowiązków i tak dalej, ale musisz wiedzieć, że nigdy nie spotkałem tak cudownej dziewczyny jak ty. Jesteś kobietą mojego życia.. -odrzekł mój ukochany.
-Czy ja powiedziałam, że z nami koniec? Kocham Cię Marco i zawsze kochałam. Nie opuszczę Cię. Razem wychowamy te dziecko kochany. Ktoś taki jak Carolin nie może opiekować się malutkim niemowlakiem. Ale obiecaj mi, że jak dziecko tylko sie urodzi, zrobisz testy DNA. Obiecaj.
-Kocham Cię Emilka. - przytulił mnie. - Obiecuję ci to. 
Staliśmy tak wtuleni może 5 minut? To nie ma znaczenia. Ważne, że znowu wszystko jest jak najlepiej. W pewnym momencie ocknęłam się, że jest już 17:39 . Mam bardzo mało czasu, a jestem umówiona z Anią!!! 
-Marco ja muszę już lecieć kochanie, zaraz idę na siłownię z Anką!- powiedziałam.
-Juuuuuż???? -mruknął.
-Tak, tak! Zajedź po mnie o 19:40! Do zobaczenia!!! - pocałowałam go w policzek i pobiegłam pod SIP, bo przecież tam był mój samochód.
Po upływie 5 minut, bo nie było korków, byłam już pod moim domem. Wysiadłam z samochodu, otworzyłam drzwi od domu i wbiegłam do środka. Założyłam moje ubrania do ćwiczeń, włosy związałam w wysokiego kucyka, zjadłam jabłko, bo nie byłam zbyt głodna, odświeżyłam się i zobaczyłam, że na zegarku była godzina 17:59. Ruszyłam pod siłownię, jednak samochodem, ponieważ nie zdążyłabym na piechotę. 
W umówionym miejscu byłam trochę po szóstej. W holu czekała na mnie moja Healthy. 
-Kochana przepraszam za spóźnienie, zagadałam się z Marco- powiedziałam po czym cmoknęłam ją w policzek.
-Nie ma sprawy, a wszystko już w porządku między wami?- zapytała uśmiechając się.
-Tak wszystko okej, ale powiedział mi, że to chyba jednak jego dziecko. Przynajmniej Caro mu tak powiedziała.
-Ehh.... Dacie radę, kochacie sie przecież- powiedziała i mnie przytuliła.
-Wiem, kocham go. A! Mam prace!!!!- krzyknęłam uradowana, a moja przyjaciółka prawie podskoczyła ze szczęścia.
-Ooo!!! Gratuluje młoda!! Mogę wiedzieć co to za praca?
-A więc... Jestem napastnikiem w ,,Dortmund Ladie's Footbal Club" !!!- odpowiedziałam.
-OOooo!!! Jeeny jak supcio! - pocałowała mnie w policzek.
*1.5 GODZINY PÓŹNIEJ DOM EMILII*
Czas na siłowni z Anią zleciał mi bardzo szybko. Prawie wcale się nie zmęczyłam, ale i tak postanowiłam wziąć prysznic. Wyszłam z łazienki i od razu poszłam do mojej garderoby i od razu w oko wpadła mi ta sukienka. Założyłam ją, włosy ułożyłam w  ten sposób, założyłam szpilki i zrobiłam sobie makijaż. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu, ponieważ miałam wprawę. Do kopertówki włożyłam mój telefon, szminkę i jeszcze parę kosmetyków. Słysząc dzwonek do drzwi zeszłam na dół, otworzyłam drzwi i do środka wszedł Marco. Pocałowałam go i nie odbyło się bez zdjęcia w lustrze. Marco objął mnie w talii i swoją brodę położył na moim ramieniu, ja się
uśmiechnęłam i zdjęcie wyszło cudnie. Wstawiłam je na instagram'a z dopiskiem: ,,With love of my life <3>

3 komentarze:

  1. świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nadążam tak szybko piszesz!
    Dobrze, że Marco jej wszystko wyjaśnił i jest w porządku. Mam nadzieję, że jak zrobi te testy to wyjdzie, że to NIE jest jego dziecko! :*
    Czekam na kolejny rozdział :D
    Pozdrawiam i wesołych świąt! <3

    OdpowiedzUsuń