sobota, 20 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 6

Z sali wyszedł smutny lekarz. Splótł swoje dłonie i powiedział, że Emilkę udało sie uratować, ale czeka ją bardzo długa rehabilitacja. Wyprostowałem się i podszedłem do niego:
-Dziękuje panu!!!
-Nie ma za co, to moja praca. Jednak musi pan przy niej być przez te 6 miesięcy, albo nawet i dłużej- powiedział.
-Pół roku?! - zapytałem zdziwiony- będę z nią, oczywiście.
-W czasie upadku odniosła poważne obrażenia. Nawet do końca życia może odczuwać ból w górnej części kręgosłupa. To cud, że nie skończyła na wózku inwalidzkim.- powiedział poważnie.
-Dobrze, czy mogę ją odwiedzić? zobaczyć? 
-Niestety, ale będzie to możliwe dopiero jutro. - odpowiedział.
-Dobrze. Jeszcze raz dziękuję- powiedziałem, gdy lekarz już odchodził. On tylko pokiwał głową. Podszedłem do Michała i rzuciłem zwykłe: ,,nara". Wydaje się być spoko, ale tego co zrobił dla Emci nigdy mu nie wybaczę. Postanowiłem pojechać do domu, bo skoro nawet nie zobaczę mojej dziewczyny, po co mam tu siedzieć ? Przyjadę do niej po treningu, pogadam, przeproszę, za moją nachalność poprzedniego dnia. 
Wsiadając do samochodu, z mojej kieszeni wypadł kawałek papieru. Podniosłem kartkę, i zobaczyłem zdjęcie USG, które dała mi Carolin. Postanowiłem na razie nie mówić nić dla Emilii. Niech odpoczywa od problemów.
*8 MIESIĘCY PÓŹNIEJ OCZAMI EMILKI*
Z Marco wszystko ok. Układa nam się i jestem z nim szczęśliwa. Pomagał mi w rehabilitacji, codziennie 3 razy po 5 godzin ćwiczeń w szpitalu. Można paść. Ale był ciągle przy mnie i nie zostawił mnie. Co prawda do tej pory odczuwam ból jak chodzę, ale da się znieść. 
Szłam ulicą i zobaczyłam Reusa. Ale nie był sam!! Przytulał tą swoją byłą Carolin, a ona była w ciąży!! No przepraszam, tego nie da się ukryć. Czy to dziecko Marco?! On prowadzi podwójne życie?! Nie podchodziłam, poszłam od razu do Ani. Z Lewandowską zaprzyjaźniłam się najbardziej z wszystkich WAG'S. Może dlatego że obie jesteśmy Polkami. Po jakiś 10 minutach byłam pod domem państwa Lewandowskich. Zadzwoniłam dzwonkiem i nie musiałam długo czekać, bo drzwi od razu otworzyła mi Ania. Od razu zobaczyła, że coś się dzieje:
-Co się dzieje Emcia?
-Widziałam Marco z tą jego Carolin!! Rozumiesz?! Byli przytuleni, a ona w ciąży!!! Marco zawsze chciał mieć dzieci - krzyczałam przez płacz.
-Że co....?- zapytała zdziwiona Polka, opadając na kanapę.
-No.. Healthy ja nie wytrzymam!!! - Płakałam jeszcze bardziej, a Anna mnie mocno przytuliła.
-Ale spokojnie. Rozmawiałaś z nim? Wiem, że to wygląda dwuznacznie, ale spokojnie.. Będzie dobrze, musi być! Chyba sobie ufacie prawda? Powiedziałby Ci. Musisz się go o to zapytać i nie płacz już mała- podniosła mnie na duchu, dając mi buziaka w policzek.
-A jak to jego dziecko? - powiedziałam już spokojniej.
-A jak to jego dziecko, to nie pomyślałaś, że Carolin zaszła z nim w ciążę jak byli jeszcze razem?- zapytała
-Czemu ty zawsze masz racje......- powiedziałam uśmiechając się. Przytuliłam ją i postanowiłam już iść, a właściwie to chciałam się przejść, ale moja przyjaciółka mi na to nie pozwoliła, bo jeszcze coś mi się stanie.
Gdy dojechałam do domu, był tam już Marco. Właściwie to pojechałam do jego domu, bo musieliśmy porozmawiać.
Wchodząc do salonu, zobaczyłam, że mój kochany siedzi na kanapie.
-Gdzie dzisiaj byłeś? - Zapytałam z bardzo poważną miną.
-O hejka, siadaj! -rzekł uśmiechając się, ale ja nie miałam najmniejszego zamiaru się dosiadać.
-Gdzie dzisiaj byłeś?!- zaczęłam lekko poirytowana.
-Na treningu, w mieście.. Musiałem załatwić kilka spraw- na prawdę umie kłamać. Od Ani wiem, że treningu dzisiaj nie ma, a te ,,kilka spraw" to była Carolin.
-Nie miałeś dzisiaj treningu. Widziałam Cię dzisiaj jak się obściskiwałeś z Carolin!!!- krzyknęłam.
-Śledzisz mnie?- zapytał unosząc brwi.
-Nie. Szłam do Ani, a to po drodze. To twoje dziecko?- zapytałam
-Nie! no co ty! zwariowałaś?
-Może i zwariowałam, ale musimy od siebie odpocząć. Marco ja ci nie wierzę... - powiedziałam kierując się w stronę drzwi. Reus złapał mnie za rękę:
-Nie ufasz mi?
-Ufam, ale nie wierzę w to co mówisz teraz, Nigdy nie wspominałeś o Caro, a tu nagle: ona w ciąży, przychodzi do ciebie, ty ją przytulasz, ona się podlizuje... Nie wydaje ci się to podejrzane? Który to miesiąc. - odrzekłam.
-8. Za miesiąc rodzi. Potrzebuje wsparcia.
-I dobry Marco Reus jej pomoże tak?!- krzyknęłam wyrywając moją rękę z jego uścisku i wybiegłam z domu mojego chłopaka. Znaczy się byłego chłopaka. Znaczy.... No nie zerwałam z nim - robimy sobie przerwę. A to co innego.
Przyszłam do domu oczywiście w bardzo złym nastroju. Ufam Marco, ale nie wierzę, że to nie jego dziecko. To jest podejrzane...
*3 TYGODNIE PÓŹNIEJ*
Obudziło mnie głośne dzwonienie do drzwi. Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Jak się okazało, pod drzwiami stała była dziewczyna mego chłopaka.
-Widzisz? - zapytała wskazując na swój zaokrąglony brzuch.
-Trudno nie zauważyć.
-To dzieciak twojego kochasia. A on będzie mój. Jesteś dla niego zabawką, dzięki której próbuje o mnie zapomnieć.. Ale i tak mnie kocha. Sam mi to wczoraj mówił... - powiedziała co chwila głośno ,,mlaskając" ustami.
-Kocha mnie. To że masz rzekomo jego dziecko, to nie znaczy że cię kocha. - powiedziałam unosząc ton głosu.
-Sądzisz, że zostawi dziecko dla ciebie? Pf.. Grubo sie mylisz!
-Po co tu właściwie przyszłaś? - zapytałam
-Masz się odczepić od Marcusia - powiedziała
-Pff- odparłam zamykając jej drzwi przed nosem.
Boże. Muszę coś zrobić z moim życiem. Wszystko się sypie. Marco podobno będzie miał dziecko, Carolin nie da mi spokoju, Sylwia poprostu odeszła, Nie mam pracy, Michał się wyprowadził, Z Marco nie mamy kontaktu od miesiąca.... Czas wziąć się za siebie!! Od jutra zaczynam nowe życie!!!
-------------
5 KOMENTARZY I KOLEJNY ROZDZIAŁ ;3

6 komentarzy:

  1. Dopiero zaczęłam czytać. Ale od razu przeczytałam wszystkie rozdziału. Świetne rozdziały i ogólnie blog. Na pewno będę dalej czytać. Mam nadzieję, że Emilka pogodzi się z Marco. Przecież byli cudowną parą. Wspierali się, kochali i wogóle.. Oby to nie było dziecko Marco i żeby ta Carolin dała mu spokój już.. No i\, żeby przyjaźń Emilki i Sylwii jednak przetrwała. A nie tak bez niczego Sylwia wyjechała i nie wróciła. I jeszcze ta choroba Emilii.. Oby jej się wszystko ułożyło. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń no i teraz oczywiście na następny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się porobbilo. :o Marco ojcem.. i to jeszcze będzie mieć. dzieckp ze swoją był. Szok. Z jednej strony rozumiem Emilke, a z drugiej myślę, że powinnna na spokojnie porozmawiać z Marco i wszystko wyjaśnić.
    Czekam nn. Pozdrawiam, Ola ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju,dawaj dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieje że Marco i Emilka będą razem ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech to było słodkie jak się nią tak zajmował <3 ale powinien od razu wyjaśnić o co chodzi z Caro, a nie czekać aż się sama dowie.
    Mam nadzieję, że wszystko im się ułoży :]
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń