niedziela, 14 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 4

,,To jak? " 
Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo przerwał mi, czule mnie całując. Tak czule, jak nikt nigdy. To wspaniałe, a ja nawet się mu nie sprzeciwiałam. Trwało to tak może minute? Nie mam pojęcia. 
-Czemu mi to robisz?- zapytał
-Co robię?
- Tak na mnie działasz. Jesteś cudowna- powiedział, a ja go mocno przytuliłam. - To jak kochanie?
-Tylko nie kochanie błagam haha - zachichotałam pod nosem.
-Dobra, nie zmieniaj tematu - powiedział przewracając oczami
-Co jak? No nie wiem, Marco ja nadal się boję, że Cię stracę...- spuściłam głowę.
-Nie stracisz mnie, obiecuję. Możemy spróbować? - powiedział łapiąc mnie za brodę i unosząc ją lekko do góry i całując w czoło.
-Obiecujesz?
-Obiecuję - powiedział patrząc mi w oczy.
-Możemy spróbować- powiedziałam pełna entuzjazmu. 
Marco złapał mnie w talii i znowu całując. Jednego jestem pewna- kocham go. Staliśmy tak chwilę, aż do pokoju wszedł Mario.
-Ojć. Sorki kochasie, ale wszyscy tam na was czekają.- Powiedział uśmiechając się
-Zaraz zejdziemy- powiedział tym razem Reus.
-Okej, szybko kochasie- zaśmiał się Gotze stojący w drzwiach. Po chwili wyszedł.
-Mógłbym siedzieć tu z tobą ciągle.
-Ale jednak musimy iść Reusinio (tak na niego mówiłam)- odpowiedziałam
-No to chodźmy.
{NA SCHODACH}
- Daj mi rękę- stwierdził łapiąc mnie za dłoń.
Zachichotałam.
-No niech ci będzie
{NA DOLE}
-OOOO zeszły zakochańce- krzyknął Mario
-Zawale ci- powiedział Reus śmiejąc się
-Oj tam, zaryzykuję - wszyscy wybuchli śmiechem.
-A teraz druga niespodzianka- powiedział Marco, zwracając się w moją stronę. - Ubieraj się, bo jest zimno
- Chcesz mnie zaciągnąć na podwórko?!
-Mało powiedziane - pocałował mnie w czoło
-Wsiadaj do samochodu!- krzyknął idąc w stronę Kathrin, puszczając mnie
-Już, już
Jednak nie wyszłam z domu, tylko postanowłam zaczekać na niego na korytarzu. Szeptał coś z siostrą. Spojrzałam na zegarek i była już 00:09 - dzisiaj moje 20 urodziny!!!! Ale nie ma Sylwii, więc jestem skazana na spędzenie tego dnia sama. No cóż. Tak widocznie musiało być.
-Miałaś czekać w samochodzie- powiedział Reus, uśmiechając się do mnie i wychodząc z domu.
-Postanowiłam zaczekać na ciebie- stwierdziłam.
-Okej, teraz juz jedźmy.
Nic nie odpowiedziałam, tylko wyszłam z domu.
*30 minut później*
Było późno, a Reusinio mnie gdzieś zaciągnął. Ale muszę przyznać - miejsce było jak z bajki. Tylko nie wiedziałam, czemu jesteśmy akurat tutaj.
-Co my tu robimy? - zapytałam
-Przecież dzisiaj masz urodziny!- chciał mnie pocałować, ale ja się odsunęłam.
-Skąd wiedziałeś?
-Oj no... Jak byłaś w szpitalu, zajrzałem do twojego telefonu i znalazłem numer do Sylwii. Powiedziałem, że muszę wziąć ci rzeczy z szafy, Więc powiedziała mi gdzie są klucze, i zobaczyłem w kuchni kalendarz no i były zaznaczone twoje urodziny.Więc wiesz- powiedział i się wyszczerzył.
-Zatłukę ją chyba haha
-Oj tam!
Nagle usłyszałam, że ktoś zaczął śpiewać głośne ,,Sto lat" (oczywiście po niemiecku). Odwróciłam się i zobaczyłam wszystkich, którzy byli na imprezie u Reus'a. Wjechał tort. Sama nie mogłam w to uwierzyć, a Sylwię to chyba rozszarpie. Później wjechał szampan, mój ulubiony. Nie wiem skąd Reus tyle o mnie wie. Znamy się niecały tydzień!
-Trzymaj! Sto lat! - Powiedział Mario, wręczając mi szampana do ręki.
-Dziękuję, ale ja nie skorzystam- bardzo chciałam napić się drinka z osobami, które to wszystko dla mnie zrobiły, mimo, że mnie praktycznie nie znały, ale wiedziałam, że nie mogę. Pogorszyłoby to mój stan zdrowia.
-No ale czemuuu? - zaczął jęczeć Gotze.
-Nie pije i tyle, Mario nie zmuszaj jej - nagle nie wiem skąd za mną znalazł się Lewy.
-No ok - powiedział Mario odchodząc.
-Dziękuję uratowałeś mnie haaha- zaśmiałam się
-Nie ma sprawy. On taki jest - powiedział Polak i się uśmiechnął
-Czyli jaki? - zapytałam zaciekawiona
-Jesteś Borussen? - nagle zmienił temat Lewandowski.
-Tak, ale co to ma do rzeczy?
-No bo Mario nie wytrzymuje jak on pije a ktos inny nie. On lubi świętować - odpowiedział
-Aaaa.. Spoko haha - odparłam.
-Idziemy ?
-Zaraz do was dojdę- powiedziałam uśmiechając się krzywo.
-Okej - powiedział Robert,
Stanęłam na balkonie i patrzyłam przed siebie. Tak naprawdę nie wiem czy dobrze robię związując się z Marco. No okej, opiekował się mną, troszczył się o mnie, ale naprawdę się boje. Nigdy nie miałam chłopaka i pewnie to właśnie tego się boję. Rozmyślałam tak, gdy nagle zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetlił napis : ,, Michał <3 ale="" am="" b="" bardzo="" c="" czemu="" d="" e="" go="" mia="" nadal="" nie="" nim="" p="" polsce="" skni="" t="" tak="" w="" wiem="" za="" zapisanego="">*ROZMOWA TELEFONICZNA*
-Halo?- zapytałam
-Dobrze jest słyszeć twój głos. - powiedział
-Czego chcesz?
-Mam nadzieję, że masz się dobrze i jeśli kiedykolwiek zastanawiałaś się gdzie jestem - jestem w domu i tam będę. Jestem zagubiony, a czas płynie dalej. I gdybym mógł mieć jedno życzenie, to chciałbym abyś była przy mnie. Tęsknie za Tobą i bardzo cię potrzebuję, to trudniejsze z każdym dniem. Przepraszam - powiedział, a mi poleciała nie jedna łza.
-...... - nic nie odpowiadałam.
-Halo? Wiem, że tam jesteś..
-..... {cisza}
-Powiedz coś, proszę.
-Po co dzwonisz? Chcesz, żeby było tak jak dawniej? Już nigdy tak nie będzie!! Byliśmy szczęśliwi, a ty wszystko schrzaniłeś!! Wystarczył jeden dzień co nie?!.- Ostatnie słowa powiedziałam krzycząc, jednak płakałam jeszcze bardziej.
-Wiem co zrobiłem, za to w domu również cię bardzo przepraszam..Byłem pijany, nie wiem co we mnie wstąpiło. I wiem, że nigdy mi tego nie wybaczysz, ale ja cię kocham! Nad życie! - wykrzyczał mi to do telefonu.
-Jesteś z Sylwią.
-Nie jestem - odparł
-Jak to?
-Normalnie.
-Czemu? - zapytałam zdziwiona.
-Zdradziła mnie i kazała ci przekazać, że...
-ŻE CO?! - krzyyknęłam
-Że ona już nie wróci do Dortmundu. Zostaje w Barcelonie.
-Słucham?!?!?!- krzyknęłam płacząc, jednak się rozłączyłam.
---------------------------------------
Usiadłam i zaczęłam płakać..
-------------------
Kolejny szantaż :P
3 komentarze i kolejny rozdział! :D
P.S. MAM JUŻ ROZDZIAŁY NA KOLEJNE TYGODNIE, ALE WSZYSTKO W WASZYCH RĘKACH!!! ;*
Pozdrawiam :)

3 komentarze:

  1. Urodziny *u* jak slodko.... Michał w akcji ha a. Pozdro czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak to zostaje w Barcelonie? O_o -_-
    Zrób coś bo się wścieknę!
    Czekam nn :* ♥ a w wolnej chwili zapraszam do mnie bo nowy rozdział :)
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Robi się coraz ciekawie :) Mam nadzieje, że wrzucisz dziś kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń