piątek, 2 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 11

*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ - LOTNISKO - DORTMUND*
Po lądowaniu postanowiłam nikogo nie informować o moim powrocie. Była 8:40, więc Marco był na treningu. Pojechałam taksówką najpierw do swojego domu, a później do domu Marco. U siebie zostawiłam walizki, ogarnęłam się trochę, a gdy byłam pod drzwiami Reusa, zadzwoniłam i otworzyła mi Kathrin (siostra Marco).
-Hej -powiedziałam
-Hejka, co ty tu robisz?!- zapytała bardzo zdziwiona.
-Wróciłam.
-Po jednym dniu?- dopytywała siostra mojego chłopaka.
-Tak wyszło - krzywo się uśmiechnęłam.- Jest Marco?
-Tak, tak, właśnie wrócił z treningu. Bierze prysznic, usiądź, poczekamy na niego- powiedziała i szeroko sie uśmiechnęła.
Nic już nie odpowiedziałam, Usiadłyśmy i po około 15 minutach przyszedł Marco.
-Emilia?- przetarł oczy.
-Tak, tak, ja. Musimy poważnie porozmawiać.- powiedziałam stanowczo.
-Coś się stało?
-Tak, ubieraj się idziemy na spacer.
-Ja jestem gotowy.
-Więc chodźmy.
Wyszliśmy z domu piłkarza i poszliśmy do parku. Szliśmy jednak w ciszy. Gdy byliśmy już w parku, usiadłam na ławce i kazałam to samo zrobić Reus'owi.
-Marco....- zaczęłam.
-No co się stało?
-Co masz wspólnego z wyjazdem Sylwii do Barcelony?- zapytałam lekko podnosząc głowę.
-Powiedziała ci o wszystkim....- spuścił głowę.
-O niczym mi nie powiedziała. Kazała mi z tobą poważnie porozmawiać.- powiedziałam stanowczo.
-Matko nie wiem jak to zacząć...- przeciągał.
-Reus!- krzyknęłam.
-Dobrze, tylko się nie denerwuj. Już chyba znasz tą Cleo? Córkę Sylwii?
-Tak, ale Marco co ty masz z nią wspólnego!!!- krzyczałam jeszcze bardziej.
-Emilka...- złapał mnie za ręce.- To moja córka.
-Słucham.....- wyrwałam moje dłonie z jego objęć i popłakałam się. Nie mogę w to uwierzyć....
-Emilcia, ale to było jak jeszcze nie było cię w Dortmundzie! Nie wiedziałem o tobie, nie znaliśmy się. Z Emilką poznaliśmy się na dyskotece i to był jeden raz. Potem tylko napisała mi sms-a, że jest ze mną w ciąży i na następny dzień wyjechała. Więcej jej nie widziałem. Wysłała mi tylko ostatnio zdjęcie małej. - tłumaczył się.
-Marco nie tłumacz się, wiedziałeś, a nic mi nie powiedziałeś... Ukrywałeś to, a wierność to podstawa związku, ufałam Ci, ale ty to schrzaniłeś. Z nami koniec Reus. Dziękuję za te wspaniałe miesiące, ale nie wiem czy jestem w stanie ci ponownie zaufać. Chyba nie. Więc żegnaj.- powiedziałam odchodząc cała z płaczem.
-Ale Emilka!!!- krzyknął za mną, ale zaczęłam bieć - odpuścił.
Jak on mógł mnie okłamać? Ma dziecko, a nic mi nie powiedział! Nie mogę  w to uwierzyć... A Sylwia? Nie chcę jej znać.
*2 TYGODNIE PÓŹNIEJ* 
Ułożyłam sobie życie. Niestety bez Marco, ale tak jest lepiej dla nas obojga. Zmieniłam numer, wszystko się układa. Schudłam tak jak planowałam, ale dalej zdrowo się odżywiam. No i w końcu pokonałam białaczkę! Lekarz powiedział, że takiego przypadku to jeszcze nie miał, że dziewczyna pokonuje taką ciężką chorobę po nie całym roku. Znalazłam nowe mieszkanie, nowocześnie urządzone i spełnia moje potrzeby. Tamten dom sprzedałam. Za dużo złych wspomnień. Do klubu ( Borussia Dortmund Ladie's ) chodzę regularnie. Mam już miejsce w pierwszym składzie, z czego jestem bardzo zadowolona. Marco unikam z daleka. Kupiłam również samochód.
Dzisiaj jest impreza u Lewandowskich, na którą zostałam zaproszona. Może i będzie tam Reus, ale w każdym razie będę go unikała z daleka. Domówka zaczyna się za 3 godziny, czyli o 20:00. Postanowiłam już przygotować ubrania, ponieważ nie lubie robić wszystkiego na ostatnią chwilę. Wybrałam ten zestaw. Zeszłam na dół, jednak jeszcze się nie ubrałam. Usiadłam przed telewizorem, włączyłam go, włączyłam komputer weszłam na Facebooka, Instagrama, Tweeter'a, Ask'a, jednak nie było na nich nic ciekawego, więc wyłączyłam komputer. Spojrzałam na zegarek, była już 19:30! Jak ten czas szybko leci, naprawdę. Poszłam do swojego pokoju, założyłam przygotowane wcześniej rzeczy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Wyłączyłam wszystkie światła i urządzenia,  zamknęłam drzwi i ruszyłam do domu moich przyjaciół.

3 komentarze:

  1. Szok!!!
    Jak on mógł jej tego nie mówić przez tyle czasu? O.o
    Mam nadzieję, że się pogodzą na tej imprezie ;'(
    Czekam nn :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Marco ty bydlaku!!! Jak mogłeś?! Mam nadzieję, że ich naprawisz,ale nadzieja matką głupich (w tym moją xD ) Rozdział bardzo ciekawy ^^ Z niecierpliwością czekam na kolejny <3! Pozdro ;*** Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Że co? Marco ojcem dziecka Sylwii ?? Wtf... o.O WoW! Emocje mnie jeszcze trzymają. Ciesze się, że Emilka jest twarda i ułożyła sobie życie na nowo. Gratki dla niej. :)) Rozdział fajny. Czekam nn. Pozdrawiam, Ola. ^^

    OdpowiedzUsuń