ROZDZIAŁ JEST DEDYKOWANY DLA ,,NatalaxDDDD" (Z ASKA :D ) SIEDZĘ JUŻ NAD TYM ROZDZIAŁEM, DODAM GO DZIŚ :D :*
Po około 15 minutach byłam pod domem Lewandowskich. Auto zaparkowałam przed domem i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nie musiałam długo czekać, bo drzwi otworzył mi Robert. Pocałowałam przyjaciela w policzek, a on pomógł mi zdjąć płaszczyk. Weszliśmy do salonu, przywitałam się z wszystkimi, ale nigdzie nie widziałam Reus'a. W sumie co mnie to obchodzi? Nie jesteśmy razem, ale życzę mu jak najlepiej. Stałam przy blacie kuchennym, gdy nagle ktoś złapał mnie w pasie i cmoknął w policzek. Odwróciłam się i zobaczyłam Mario Gotze. W sumie to z nim zaprzyjaźniłam się najbardziej od czasu przyjazdu do Dortmund'u. Świetnie się dogadujemy, rozumiemy i chyba znamy swoje najskrytsze sekrety, marzenia. Niektórzy, media, przechodnie mogą pomyśleć, że jesteśmy parą, albo że jesteśmy parą małych dzieci, które biegają po ulicy.
-A co ty bez Marco? - Mario jeszcze nie wiedział, że nie jesteśmy razem. Przynajmniej nie dowiedział się tego ode mnie. Ale Marco mu nic nie powiedział?
-Nie jesteśmy już razem przeszło 2 tygodnie. Nie mówił ci nic?- zapytałam zdziwiona.
-Serio?! -prawie krzyknął.- Czemu? Ale jak to?
-Normalnie Mario głuptasie- zaśmiałam się i pstryknęłam go w nos.
-Ej no to bolało!! Zemszczę się! - krzyknął ,,szykując się do łaskotania" mnie, bo wiedział, że mam łaskotki.
Zaczełam uciekać z wiskiem, a że byłam na szpilkach, zdjęłam je i zaczeliśmy biegać po całym domu. Wszyscy się śmiali, a ja odwracając się, by spojrzeć gdzie jest piłkarz, potknęłam się i prawie upadłam, bo w ostatniej chwili złapał mnie... No właśnie. Złapał mnie Marco. Byłam wściekła, a zarazem wdzięczna. Wściekła, bo miałam go unikać, a wdzięczna, bo mnie uratował. Szybko wstałam z jego objęć i rzuciłam tylko krótkie ,,dziękuję". Może i chamsko, ale nie bardziej niż to co on mi zrobił. Może mu kiedyś wybaczę, na pewno nie teraz.
*PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ*
Impreza się rozkręciła. Co chwila ktoś prosi mnie do tańca, chyba nawet nie siedziałam dzisiaj. Piliśmy dużo, nawet bardzo. Wszyscy są pijani, nawet ja. A nigdy nie pije dużo. Upiłam się tak, bo może chcę zalać smutki? Sama nie wiem. Po wielu tańcach w końcu usiadłam przy blacie w kuchni. Po chwili spokoju podszedł do mnie Marco.
-Zatańczysz?
-Pff.. -rzuciłam.
-Emilka, przepraszam, że Cię okłamałem. Chciałem dla Ciebie jak najlepiej.
-Coś ci nie wyszło.
-Emcia...- przeciągnął.
-Sremcia. Słuchaj Marco. Życzę Ci jak najlepiej, ale na razie beze mnie. Ułóż sobie z kimś życie, możesz robić co chcesz, możesz przelecieć każdą, zabawić się każdą. Proszę bardzo. I tak już nie jesteśmy razem.- powiedziałam biorąc kolejny łyk drinka. Może i chamsko mu odpowiedziałam, ale należy mu się.
-Wiesz że taki nie jestem. Będę na ciebie czekał. - odpowiedział smutny, odchodząc.
-Marco... - złapałam go za nadgarstek.
-Tak?- podniósł głowę.
-Pocałuj mnie ostatni raz, najlepiej jak potrafisz, najczulej, poprostu pocałuj ostatni raz. - chyba naprawdę jestem ostro pijana, skoro plotę takie głupoty.
Reus nic nie odpowiedział, tylko mnie pocałował. Czule, długo.
-Dobra, dziękuję. -powiedziałam płacząc (ze smutku) i odrywając się od ust piłkarza.
-Naprawdę tego chcesz?- zapytał odsuwając się ode mnie.
-Dobrze wiesz, że nie chce.
-To czemu my to robimy?- dopytywał.
-Bo nie umiałabym żyć z myślą, że masz dziecko z moją najlepszą przyjaciółką. Byłą przyjaciółką.- odpowiedziałam przez łzy.
-Jeszcze raz przepraszam Emilka, zadzwoń jak będziesz gotowa lub będziesz chciała się spotkać.
-Żegnaj Marco- powiedziałam uśmiechając się- wszystkiego dobrego.
-Pa....- odpowiedział smutny.
Poszłam na górę do toalety poprawić swój makijaż, ponieważ od tego całego płaczu całkowicie mi się rozmazał. Wychodząc usłyszałam dziwne dźwięki z sypialni Ani i Roberta, a że jestem bardzo ciekawska, postanowiłam zobaczyć co usłyszałam. Spojrzałam przez szybkę od drzwi, a tam zobaczyłam Mario i Ann czule się całujących i pomyślałam, że zaraz do czegoś dojdzie. Nie myliłam się. Mario zaczął rozbierać Ann, ona go, a dalej już chyba wszyscy wiemy co się wydarzyło ( :D ). Uśmiechnęłam się sama do siebie na myśl, że mojemu najlepszemu przyjacielowi wszystko się układa. Dalej już nie podglądałam, zeszłam na dół. A tam prawie wszyscy spali na podłodze. Tylko Ania, Robert i Marco jakoś się trzymali.
-Coś mnie ominęło?- zaśmiałam się.- Nie było mnie może 5 minut.
-Oj no nie dużo, ale naprzykład Roman powiedział, że jest zmęczony wyłączył muzykę i zasnął momentalnie, a reszta za nim- śmiała się Lewandowska.
-Oj jestem ciekawa jak jutro wstaniecie na trening.- tym razem zwróciłam się do Marco i Roberta, którzy pomagali dla Ani zbierać kieliszki ze stołu.
-Oj chyba nie znasz moich możliwości- puścił mi oczko Reus.
-No to jak zamierzasz wstać po takiej imprezie, na której poszło może 10 litrów wódki?- zapytałam ciągle nie mogąc pochamować śmiechu.
-Pf....Nie będę spał- zaśmiał się mój były chłopak.
Nic już nie odpowiedziałam, tylko zaśmiałam się i zabrałam się za pomoc moim przyjaciołom. Skończyliśmy po nie całej pół godziny. Osoby śpiące na podłodze postanowiliśmy zostawić w spokoju. Niech śpią. Do domu wróciłam około 4:30. Piechotą, samochód zostawiłam u moich przyjaciół.
*10:00 DOM EMILKI*
Wstałam dość wcześnie jak na dzień po dużej imprezie. A nie długo moje urodziny, to wogóle się upijemy. Postanowiłam pobiegać, na dobre rozpoczęcie dnia. Zjadłam dietetycznego rogala i poszłam na górę - by się ubrać. Postawiłam na ten zestaw. Makijażu nie robiłam, włosy splotłam w wysoki kucyk i ruszyłam. Postanowiłam jednak pobiec po mój samochód. Do Lewandowskich miałam dość spory kawałek, dotarłam tam po niecałej godzinie. Zapukałam do drzwi, bo nie chciałam budzić grupy śpiochów, którzy padli na podłodze. Otworzyła mi Ania. Powiedziałam, że zabieram moje auto, pocałowałam przyjaciółkę w policzek i pojechałam do domu. Zaparkowałam samochódw garażu pod blokiem i poszłam do mojego apartamentu. Wzięłam prysznic i napisałam sms-a do mojego najlepszego przyjaciela - Mario.
,,I jak po nocy? :* "
Szybko dostałam odpowiedź : ,,Szkoda gadać... Głowa boli, odpuściłem sobie trening... :P "
,, No cóż.. Kac morderca nie ma serca Mario :* <3 odpoczywaj:="" p="" papa=""> ,,Papa <3 p="">Zeszłam do salonu i włączyłam telewizor. Postanowiłam oglądnąć film: ,,Gwiazd naszych wina". Resztę dnia spędziłam przed komputerem.3>3>
Dziękuję za dedykacje :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam na następny ♥
Bosze.... Serio się rozstali.. :(( Liczę, że szybko wrócą do siebie. :))
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Czekam nn. Pozdrawiam, Ola. ^^
Weź mi tu napraw Marco i Emilię! Rozkaz xD (Borussen9 ) Pozdro; **
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !
OdpowiedzUsuńChoć trochę smutny :c
ONI MAJĄ BYĆ RAZEM !
Pozdrawiam :*