*NASTĘPNY DZIEŃ*
Wstałam o 6:30, ponieważ miałam zamiar jeszcze pobiegać, a na 9:00 miałam trening. Podniosłam się z łóżka i poszłam do toalety- przebrać się. Po 15 minutach byłam już gotowa. Założyłam sportowy stanik, moje ulubione leginssy, buty do biegania, włosy związałam w wygodnego koczka. Na mojego Iphone'a włożyłam zwyczajne etui. Wszystko składało się w zgrabną całość. Zrobiłam jeszcze zdjęcie na instagrama z dopiskiem ,, #Good_Morning#Everyone#instagirl#instaphoto#instashoes#training#fitness#I'm_Free!!! :) ". Uznałam, że ludzie powinni wiedzieć, że ja i Marco nie jesteśmy już razem. Oczywiście nie minęła minuta, a już miałam tysiące powiadomień. Na przykład komentarze typu ,,You're free? And what about Marco?!"(Jestes wolna? A co z Marco?!).Eh.. Ludzie to jednak interesują się życiem innych bardziej niż swoim własnym. Włożyłam słuchawki do uszu, zjadłam sałatkę wegetariańską na szybko, zamknęłam drzwi od domu i pobiegłam. Biegałam dość dużo, bo gdy zrobiłam sobie mały postój, była już 8:20. Postanowiłam wracać, bo za 40 minut mam trening na Idunie! Do domu dobiegłam na tyle szybko, że zdążyłam się wykąpać, zjeść porządne śniadanie, spakować się i wyjechać na trening. Pod stadionem byłam o 8:45. Oczywiście trener pomylił godziny i musimy mieć trening z męską Dortmundzką drużyną. Mieliśmy dobrać się w pary - chłopak dziewczyna. Od razu z Gotze'm do siebie podbiegliśmy i zaczęliśmy śmiać się jak małe dzieci. Wszyscy oczywiście też wybuchli śmiechem. Marco był w parze z Samantą, koleżanką z drużyny. Jest piękna, nie ma co zaprzeczać. Najpierw mieliśmy zrobić 20 kółek na na około stadionu, tak na rozgrzewkę.. Po około 10 minutach podzieliliśmy się na drużyny. Byłam z Mario, Marco, Kubą, Robertem, Mitchem, Marcelem no i Kevinem.
*PO TRENINGU, PRZED STADIONEM*
Czekałam na Mario przed stadionem, bo miałam przybłędę odwieść do domu. ,,Aktywny" Mario postanowił przybiec na trening. Stojąc oparta o maskę mojego samochodu, podszedł do mnie Reus.
-Hej - zaczął skłopotany.
-Hejka- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Nie jesteś na mnie zła?
-No zgadnij- odpowiedziałam przewracając oczami.
-A.. sory, głupie pytanie, przecież nigdy mi nie wybaczysz, przepraszam- uśmiechnął się
-Spoko. Chcesz coś?- cicho się zaśmiałam.
-Właściwie to chcę. Zostaniemy przyjaciółmi? Tak jak ty i Mario. Chciałabyś?- tą propozycją trochę mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się tego.
-Hahah żartujesz?- zaśmiałam się dość głośno.
-Nie.- powiedział stanowczo.
-Serio? Chciałbyś?
-Nawet nie wiesz jak bardzo- powiedział przybliżając się do mnie na zbyt bliską odległość.
-Hej hej! Przyjaciółmi!- powiedziałam odsuwając się od Marco oraz wyodrębniając słowo ,,przyjaciółmi".
-Wiem, przecież mi nie wybaczysz- odparł Reus, puszczając mi ,,oczko".
-Może kiedyś.... Ale przyjaciółmi zostańmy. Jesteś dla mnie zbyt ważny, żebym cię od razu przekreśliła.
-Naprawdę?- zapytał zdziwiony.
-Naprawdę- odparłam ze śmiechem, ponieważ blondyn mocno mnie uściskał, tak, że nogami nie dotykałam ziemi!
*DOM EMILKI, 16:00*
Dzisiaj o 18:00 idę z Anią na siłownie. Co prawda moje ciało już jakoś wygląda, ale nie mogę odpuścić, bo zacznę jeść jakieś paskudztwa no i już nie będzie tak pięknie. Umówiłam się z nią na miejscu. Usiadłam na łóżku, w moim pokoju i zobaczyłam na przeciwko zdjęcie moje i Marco. Wspomnienia wróciły. Nie wiem, jak on mógł mi to zrobić.... Położyłam się i rozpłakałam. Łzy leciały mi jak strumień, nie mogłam się opanować. Tak bardzo go kocham, zależy mi na nim, ale chyba nie mogę mu ponownie zaufać, potrzebuje czasu... W czasie moich przemyśleń, zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił mi sie numer Marco. Postanowiłam odebrać.
-Halo?
-Hej Emilka, wszystko okej?
-Tak, tak- powiedziałam ocierając łzy.
-Ty płaczesz?- zapytał, a ja wyczułam, że się przejął.
-N- n- nie... Znaczy się... Eh..- i w tym momencie coś we mnie pękło. Rozpłakałam się do słuchawki, nie wstydziłam się okazywać swoich uczuć przy Marco.
-Zaraz będę- powiedział stanowczo.
-Nie Marco! Nie trzeba! Nie, nie przyjeżdżaj!
-Nie dyskutuj, odwołuj wszystkie zajęcia, pierdoły, spędze cały wieczór u ciebie, nie możesz płakać Emilko. - powiedział Reus.
- No dobrze...
-Będę za 10 minut, papa- powiedział Reus, po czym się rozłączył.
Wstałam z łóżka, napisałam do Ani, że nie zdołam się z nią spotkać, że przepraszam, Podeszłam do szafy, żeby wybrać ubrania na wizytę piłkarza. Postawiłam na luźny sweter i czarne rurki, włosy związałam w luźnego koka. Postanowiłam nie robić makijażu, bo po co? Stałam oparta o ścianę,, gdy nagle poczułam czyjeś dłonie na mojej tali. Był to Marco. Pocałował mnie w policzek, nie puszczając dłoni.
-Co się stało? - zapytał
Jeju piękne zakończenie *-* Mario "aktywny " hah :)))) Napraw Emilke i Marco! Czekam nn; * Pozderki <3
OdpowiedzUsuńSuper zakończenie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne rozdziały :D
http://przemysleniaa-k.blogspot.com/
Tak, zakończenie jest cudowne ♥ *o*
OdpowiedzUsuńMam taką wielką nadzieję, że Emilka z Marco się pogodzą noo... :)
Masz coś z tym zrobić! haha
Pozdrawiam i czekam nn :*
Bardzo fajny rozdział ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału hehe :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
droga-do-milowci.blogspot.com
Dopiero zaczynam. ;)