PROLOG
*EMILIA*
Dzisaj miała
przyjść do mnie Sylwia, mimo, że było bardzo zimno…Miałyśmy poplotkować,
pogadać, co jest ostatnio żadkością, bo przeprowadziła się do Dortmundu- razem
z moim byłym, jej obecnym chłopakiem, no cóż, takie życie. Rozmyślałam tak, gdy
nagle zadzwonił dzwonek do mych drzwi. Była to tak jak myślałam- Sylwia.
Weszła, i od razu mnie przytuliła:
-Hej
kochana!! –Krzyknęła, a mi zakręciła się łezka w oku, dawno jej nie widziałam.
-Hej!
Tęskniłam!
-Ja też!
Mamy sobie tyle do opowiedzenia!
-Zaczynaj!
:)- odpowiedziałam
-A więc… Nie
uwierzysz! Spotkałam….Ma..Ma..Marco Reusa!!!! Przecież zawsze… Nie uwierzysz!
Spotkałam….Ma..Ma..Marco Reusa!!!! Przecież zawsze o tym marzyłam!
-O jeju!!!
Serio? I co? Gadałaś z nim? Jak to się stało?!
-No byłam na
zakupach, i wpadłam na jakiegoś chłopaka, i go orzchaniłam, ale jak spojrzałam
kto to jest to osłupiałam.. Przeprosiłam no i trochę pogadaliśmy, powiedział,
że jestem
niesamowita no i spojrzał na mnie
tym swoim wzrokiem *o*
-O matkooo….
<3 – Powiedziałam podekscytowana.
-Ale to
jeszcze nie koniec! Powiedział, że chciałby abyśmy się spotkali i dał mi swój
numer :o
-Ale ja Ci
Sylwia zazdroszczę!
-Oj tam :)
Mówiłam, żebyś jechała ze mną i Michałem do Dortmundu, to naprawdę piękne
miasto! A ty dalej siedzisz w tym Wrocławiu. Zadzwoń do mamy, spróbuj, to, że
nie zgodziła się rok temum nie znaczy, że nie zgodzi się teraz. Massz! Dzwoń! –
Powiedziała i podała koleżance jej IPhone’a.
-oj
Sylwia….. – Odpowiedziała i krzywo się uśmiechnęła. Postanowiła zadzwonić do
swojej nadopiekuńczej mamy,
{ROZMOWA
TELEFONICZNA}
-Hej mamo.
-Witam. Coś się stało,
że dzwonisz?
-Tak, znaczy nie.
Znaczy.. Ehh…
-Mów prosto z mostu.
-Mamo, ja chcę jechać z
Sylwią do Dortmundu, proszę no … - Powiedziałam pełna nadziej.
-Kotku, rozmawiałyśmy
już o tym, nie ma takiej opcji.- Powiedziała bardzo poważnie kobieta.
-Ale mamo! Ja
-Nie ma mowy, muszę
kończyć, mam ważne spotkanie w pracy. Do widzenia. – Przerwała swojej córce i
rozłączyłą się.
…………………………………………………………………………………………
- I co? –
Zapytała podekscytowana Sylwia.
-Mogę! :) –
Odpowiedziała Emi (Tak Sylwia na nią mówi) przy tym okłamując swoją koleżankę…
-NAPRAWDĘ?!?!?!?!
-Taaaaaaaaaaak!!!!!!!!!!
Nawet nie wiesz jak się ciesze!!! – Wręcz wykrzyczała.
- To
zajeb*ście Emcia!!! Pakuj się ale to już!!! Szybko!
-A co z
biletami? – zapytała
-Wiesz….
Przewidziałam to i pomyślałam :,,Wezmę 2!’’
-Hahah
jesteś najlepsza! – krzyknęła Kowalska idąc na górę, po rzczy do Dortmundu
-Wiem, wiem,
już lecę ci pomóc kochana!
-Jasne jasne
:* - Powiedziałam zmieszana
*2 GODZINY PÓŹNIEJ NA
LOTNISKU W DORTMUNDZIE*
No i masz.
Jestem w Dortmundzie. W ukochanym mieście, znaczy się jeszcze nie wiem, ale tu
gra BORUSSIA DORTMUND!! Trochę mi źle z tym, zę okłamałam mamę i uciekłam z
domu, z RODZINNEGO domu. Zostawiłam jej kartkę ,, Nie szukaj mnie, jestem tam
gdzie chciałam-Emilia.”. Ale w końcu czuje wolność! Przecież jestem
dorosła… Nagle zadzwonił telefon a na wyświetlaczu wyświetlił się napis :,,NIEZNANY”. Postanowiłam odebrać.
{ROZMOWA TELEFONICZNA}
-Witam, tu doktor
Michalski.
-Dzień dobry….
No i mamy
prolog :) Mam nadzieję, że was zaciekawiłam. Niebawem następny rozdział :*
Pozdrawiam :)
P.S. Rozdziały będą się pojawiały co tydzień w sobotę :)
P.S. Rozdziały będą się pojawiały co tydzień w sobotę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz